- 2013, Wrzesień2 - 0
- 2013, Sierpień1 - 0
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec6 - 0
- 2013, Maj2 - 0
- 2012, Wrzesień3 - 0
- 2012, Sierpień1 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 2
- 2012, Maj7 - 2
- 2012, Kwiecień7 - 9
- 2012, Marzec3 - 4
- 2012, Luty1 - 1
- 2011, Grudzień1 - 0
- 2011, Listopad5 - 5
- 2011, Październik3 - 8
- 2011, Wrzesień14 - 26
- 2011, Sierpień12 - 7
- 2011, Lipiec7 - 0
- 2011, Czerwiec9 - 0
- 2011, Maj9 - 0
- 2011, Kwiecień10 - 0
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty1 - 0
jakubkowalczyk.bikestats.pl
Michałowice
Czwartek, 1 września 2011 · dodano: 01.09.2011 | Komentarze 2
25.00 km
00:57 h
26.32 km/h:
Kraków - Katowice
Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 28.08.2011 | Komentarze 1
132.00 km
06:54 h
19.13 km/h:
Checker Pig
Kategoria Wpisy ze zdjęciami
Jechać czy nie jechać? Z jednej strony bezchmurne niebo zachęca do całodniowej wycieczki, z drugiej brak towarzystwa nie motywuje do wyjazdu skoro świt. W końcu wyjechałem dopiero ok. 9.00. Wysoka temperatura (ponad 30°C) skłania do jazdy w cieniu z dala od rozgrzanych, asfaltowych nawierzchni. Na początek wybrałem szlak R4, który doprowadził mnie do Rudna w Puszczy Dulowskiej.
Następnie kierowałem się w stronę Chrzanowa szlakiem niebieskim mijając zalew Chechło.
Wymuszona przez remont wiaduktu zmiana trasy. Zamiast przez Imielin postanowiłem jechać przez Mysłowice.
Jadąc w większości leśnymi, rowerowymi lub pieszymi szlakami dotarłem do Katowic.
Dopiero dziś analizując trasę zauważyłem, że spiesząc się na dworzec PKP musiałem przejechać przez rynek (można go nie zauważyć nawet nie spiesząc się na pociąg). Zmęczony upałem i błądzeniem odpuściłem sobie wizytę pod Spodkiem. Jest więc po co wracać do Katowic... :)
W Puszczy Dulowskiej© Jakub
Następnie kierowałem się w stronę Chrzanowa szlakiem niebieskim mijając zalew Chechło.
Rynek w Chrzanowie© Jakub
Wymuszona przez remont wiaduktu zmiana trasy. Zamiast przez Imielin postanowiłem jechać przez Mysłowice.
Tunel pod audostradą A4 w okolicy Mysłowic© Jakub
Przy autostradzie© Jakub
Jadąc w większości leśnymi, rowerowymi lub pieszymi szlakami dotarłem do Katowic.
Przedwojenne osiedle Nikiszowiec w Katowicach© Jakub
Dopiero dziś analizując trasę zauważyłem, że spiesząc się na dworzec PKP musiałem przejechać przez rynek (można go nie zauważyć nawet nie spiesząc się na pociąg). Zmęczony upałem i błądzeniem odpuściłem sobie wizytę pod Spodkiem. Jest więc po co wracać do Katowic... :)
Masłomiąca
Piątek, 26 sierpnia 2011 · dodano: 26.08.2011 | Komentarze 0
30.00 km
01:07 h
26.87 km/h:
Szlak Orlich Gniazd
Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 23.08.2011 | Komentarze 1
90.00 km
04:40 h
19.29 km/h:
Checker Pig
Kategoria Wpisy ze zdjęciami
Wyjazd ok. 6 rano. Dzień wcześniej jednodniowa wycieczka do Wrocławia pociągiem co oznacza dzień trwający jakieś 20 godzin... Na rozgrzewkę dojazd samochodem do Kroczyc. Atrakcji tak wiele, że nie dało się dobrze rozpędzić i już trzeba było stawać i wyciągać aparat... Na koniec już w Krakowie 1km od mety wywrotka na przyczajonym w trawie krawężniku. Chyba za dużo atrakcji jak na jeden weekend ;)
Obszerna fotorelacja z wycieczki tutaj.
Obszerna fotorelacja z wycieczki tutaj.
Ruiny zamku w Olsztynie© Jakub
Ruiny zamku w Olsztynie© Jakub
Piaszczysty szlak z Mirowa do Olsztyna (by pankracy)© Jakub
Zamek w Bobolicach© Jakub
Szlachta i ruiny zamku w Mirowie© Jakub
Las Wolski
Czwartek, 18 sierpnia 2011 · dodano: 23.08.2011 | Komentarze 0
42.00 km
02:06 h
20.00 km/h:
Łańcut
Czwartek, 11 sierpnia 2011 · dodano: 12.08.2011 | Komentarze 1
49.00 km
02:14 h
21.94 km/h:
Kellys
Kategoria Wpisy ze zdjęciami
Zanim wyjechałem z Rzeszowa(ok. 15.30) dowiedziałem się, że niestety nie przeszedłem kolejnego etapu rekrutacji w jednej ze wspaniałych firm zajmujących się tworzeniem stron www. Trochę odebrało mi wenę, przynajmniej można już na to wszystko zwalić. W obie strony tłuczenie jakimiś bocznymi drogami, na których asfalt raz był raz nie.
Zamek w Łańcucie© Jakub
Kraków - Rzeszów
Środa, 10 sierpnia 2011 · dodano: 11.08.2011 | Komentarze 4
187.00 km
06:59 h
26.78 km/h:
Kellys
Kategoria Wpisy ze zdjęciami
7 rano, patrze za okno, pogoda nie zachęca specjalnie do wstawania, raczej pochmurno. O 8 już jakby trochę lepiej, to jednak może trzeba jechać, żeby urlopu nie zmarnować. Trochę poturbowany spakowałem co konieczne do przeżycia kilku dni w Rzeszowie i w drogę.
Dopompowywanie kół na Placu Centralnym, potem do Niepołomic przez Brzegi i Grabie. W Grabiach remont mostu i pierwsza zmiana przebiegu trasy. Ok. 9 krótki postój w Niepołomicach, trochę chłodno, lepiej jechać niż stać. Dalej przez Puszczę Niepołomicką Drogą Królewską aż do Mikluszowic, przejazd przez zardzewiałą, trzeszczącą kładkę na Rabie do Bogucic.
Po przejechaniu kolejnych kliku wiosek Puszcza Radłowska, przez którą prowadzi droga częściowo szutrowa, ale kolarka spokojnie dała radę. Często asfaltowe drogi bywają gorsze. W południe wita Tarnów i nareszcie słońce. Godzinny pobyt w mieście - trzeba było coś zjeść i koniecznie trochę pobłądzić. Poza tym foty same się nie zrobią.
O 13 wyjazd w stronę Dębicy krajową czwórką. Początkowo trochę świateł i korków, ale szerokie pobocze pozwalało zostawiać wszystkich w tyle. Po jakimś czasie jednak pobocze zaczęło zanikać, sygnalizacja świetlna także. Zjazd do Dębicy, uzupełnienie zapasów wody i rozmowa z paroma osobami na temat "którędy do Rzeszowa". Oczywiście najprościej czwórką, ale miałem ochotę na błądzenie po wioskach. Udało się ustalić, że muszę kierować się droga powiatową w stronę Mielca i odbić w prawo w Brzeźnicy.
Kolejne kilka wiosek za mną i spotkanie z panem na składaku. Przemierzał on trasę Borek Mały - Borek Wielki(jakieś 2-3 km :) ). Spotkanie owocne. Podsumowując: ja dowiedziałem się jak dalej jechać, żeby mnie noc w polu nie zastała, a pan dowiedział się, że można dojechać w jeden dzień z Krakowa do Rzeszowa na rowerze.
Cały czas z lekki wiatrem w plecy, przewyższeń tyle co nic. Zmęczyć mogło jedynie błądzenie. Wjazd do Rzeszowa z Miłocina dziewiątką. Przejazd obok powszechnie dobrze znanego pomnika ;) i kurs na ul. Chmaja. Meta.
Dopompowywanie kół na Placu Centralnym, potem do Niepołomic przez Brzegi i Grabie. W Grabiach remont mostu i pierwsza zmiana przebiegu trasy. Ok. 9 krótki postój w Niepołomicach, trochę chłodno, lepiej jechać niż stać. Dalej przez Puszczę Niepołomicką Drogą Królewską aż do Mikluszowic, przejazd przez zardzewiałą, trzeszczącą kładkę na Rabie do Bogucic.
Po przejechaniu kolejnych kliku wiosek Puszcza Radłowska, przez którą prowadzi droga częściowo szutrowa, ale kolarka spokojnie dała radę. Często asfaltowe drogi bywają gorsze. W południe wita Tarnów i nareszcie słońce. Godzinny pobyt w mieście - trzeba było coś zjeść i koniecznie trochę pobłądzić. Poza tym foty same się nie zrobią.
O 13 wyjazd w stronę Dębicy krajową czwórką. Początkowo trochę świateł i korków, ale szerokie pobocze pozwalało zostawiać wszystkich w tyle. Po jakimś czasie jednak pobocze zaczęło zanikać, sygnalizacja świetlna także. Zjazd do Dębicy, uzupełnienie zapasów wody i rozmowa z paroma osobami na temat "którędy do Rzeszowa". Oczywiście najprościej czwórką, ale miałem ochotę na błądzenie po wioskach. Udało się ustalić, że muszę kierować się droga powiatową w stronę Mielca i odbić w prawo w Brzeźnicy.
Kolejne kilka wiosek za mną i spotkanie z panem na składaku. Przemierzał on trasę Borek Mały - Borek Wielki(jakieś 2-3 km :) ). Spotkanie owocne. Podsumowując: ja dowiedziałem się jak dalej jechać, żeby mnie noc w polu nie zastała, a pan dowiedział się, że można dojechać w jeden dzień z Krakowa do Rzeszowa na rowerze.
Cały czas z lekki wiatrem w plecy, przewyższeń tyle co nic. Zmęczyć mogło jedynie błądzenie. Wjazd do Rzeszowa z Miłocina dziewiątką. Przejazd obok powszechnie dobrze znanego pomnika ;) i kurs na ul. Chmaja. Meta.
Rzeszów, ul. Warszawska© Jakub
Ratusz w Tarnowie© Jakub
Tarnów, ul. Kapitulna© Jakub
Zamek Królewski w Niepołomicach© Jakub
Park Bednarskiego
Wtorek, 9 sierpnia 2011 · dodano: 11.08.2011 | Komentarze 0
24.00 km
01:30 h
16.00 km/h:
Rewanż w badmintona ;)
Park Dębnicki
Sobota, 6 sierpnia 2011 · dodano: 08.08.2011 | Komentarze 0
24.00 km
01:28 h
16.36 km/h:
Rower + badminton + odbiór aparatu na Mogilskiej. W drzwiach sklepu minąłem się z jakimś panem z W11. Ramię i dłoń trochę jeszcze boli po spotkaniu z asfaltem i szyną pod filharmonią, ale da się z tym żyć. W końcu urlop, coś się musi dziać...